Zabieram Cię dziś na 3 genialne wystąpienia, które wywróciły moje spojrzenie na proces tworzenia tekstów, a także na cały biznes. Wyciągnęłam z nich dla Ciebie najsmakowitsze kąski (spoiler: będzie o pączkach :), które pokażą Ci, jak rozwijać kreatywność i myślenie twórcze. Pewnie wiesz, że mówcy TED potrafią porwać publiczność. Zapraszam więc w fascynującą podróż.
Kreatywność – co to znaczy?
Nie będę pisać, czym jest kreatywność. Przytoczę zamiast tego cytat Alberta Einsteina:
„Kreatywność to inteligencja, która dobrze się bawi”.
To prawda, ale… czasem między kreatywnością a zabawą stoi mur zbudowany z ludzkich przekonań.
Natykasz się na niego, kiedy chcesz coś stworzyć, np. napisać nowy mail do newslettera i dopadają Cię obawy, czy Twój tekst jest rzeczywiście na tyle dobry, żeby wysłać go do tysiąca osób? Możesz trafić na ten mur także wtedy, gdy wiesz, że stworzyłaś świetną ofertę, a jednak boisz się wyjść z nią do ludzi.
Wówczas cała ta kreatywność z zabawą nie ma wiele wspólnego.
Jak odkryłam skarby, które rozbuchały moją kreatywność
Kiedyś dużo siedziałam na TED-zie. To znaczy, że nałogowo oglądałam filmy z konferencji organizowanych na całym świecie, podczas których normalni, a jednocześnie wyjątkowi ludzie (czyli tacy jak ty i ja) przedstawiają swoje pomysły i innowacyjne spojrzenie na problemy stare jak świat.
Oglądałam te filmy jak najlepszy serial.
To tam znalazłam wystąpienia, które pomogły mi spojrzeć na myślenie twórcze inaczej.
Elizabeth Gilbert – Twój nieuchwytny geniusz twórczy
Obejrzyj ten film, jeśli chcesz nabrać luzu do swojego pisania.
Znajdziesz tu odpowiedź na pytanie: „Jak pisać, tworzyć, robić biznes, gdy wiesz na pewno, że to nie będzie genialne?”.
Ten TED pochodzi z 2009 r. z okresu, kiedy jedna z wielu książek Elizabeth Gilbert odniosła światowy sukces, a w filmie stworzonym na jej podstawie zagrała Julia Roberts i Javier Bardem. Ta książka to „Jedz, módl się i kochaj”. Elisabeth miała powód do radości, prawda?
Nic bardziej mylnego. Bo co, jeśli to było jej największe dzieło? I ma je już za sobą?
To wystąpienie uświadomiło mi, że nie muszę czuć się odpowiedzialna za genialność moich tekstów, bo ktoś inny za to odpowiada. Jeśli więc zdarzy mi się napisać fatalny tekst to nie moja wina, tylko demona albo geniusza.
Elisabeth Gilbert wyjaśnia to tak:
Musiałabym znaleźć sposób na zachowanie bezpiecznego dystansu między mną, jako pisarką, a naturalnym niepokojem o reakcję, jaką wywoła to, co piszę.
Poszukiwania zawiodły mnie do starożytnej Grecji i Rzymu.[…] W starożytnej Grecji i w Rzymie nie wierzono, że kreatywność pochodzi od istoty ludzkiej a od boskiego ducha, który przyszedł do ludzi z nieznanego źródła, dla nieznanych powodów. Te boskie duchy kreatywności Grecy zwykli nazywać demonami. […] a Rzymianie geniuszem. […]
Potem nadszedł renesans. Człowiek stanął w centrum wszechświata i ludzie zaczęli wierzyć, że twórczość i geniusz pochodzi od niego. Elisabeth Gilbert uważa, że pozwolenie komuś wierzyć, że jest źródłem boskości i kreatywności to za dużo jak na ludzką psychikę.
To jak prosić kogoś, aby połknął słońce.
Odkąd pisarka zaakceptowała, że za procesem twórczym nie stoi ona sama, a geniusz, który czasem przychodzi się z nią spotkać, mówi do niego tak:
Słuchaj no, ty, oboje wiemy, że jeśli ta książka [tu wstaw tekst, nad którym ty pracujesz] nie będzie wspaniała, to nie będzie to tylko moja wina, prawda? Widzisz przecież, że wkładam w to całą siebie i nie mam nic więcej ponadto. Więc jeśli chcesz, żeby była lepsza, musisz się zjawić i wywiązać z umowy.
A jak nie, to wiesz co? W cholerę z tobą. Ja i tak będę dalej pisała, bo to moja praca. I poproszę o zaświadczenie, że dzisiaj ja byłam obecna i wykonałam swoją część pracy.
Ten TED Talk wiele zmienił w moim podejściu do kreatywności i myślenia twórczego, dzięki niemu nabrałam koniecznego dystansu. Zamieniłam sztywność, napięcie i kij w tyłku na radość z wymyślania czegoś nowego. Reszta, szczerze mówiąc, mnie nie interesuje.
Całe wystąpienie obejrzysz tutaj (jest po angielsku, ale na stronie znajdziesz też polską transkrypcję).
Brene Brown – Potęga wrażliwości
Kiedy przyznam się do tego, jaka jestem (czyli nieidealna), paradoksalnie przyciągnie to do mnie ludzi, a nie ich ode mnie odepchnie.
O tym właśnie jest „Potęga wrażliwości”, choć bardziej pasuje mi w tym kontekście „potęga autentyczności i odwagi, żeby się odsłonić”.
Obejrzyj ten TED Talk, jeśli:
- wstydzisz się tego, co napisałaś,
- boisz się opublikować swój tekst,
- masz obawy, żeby wyjść ze swoim pomysłem lub ofertą do ludzi.
Wstyd to strach przed brakiem kontaktu i odrzuceniem. Brene tłumaczy wstyd w ten sposób:
Wstyd można pojąć najprościej jako strach przed oddzieleniem.
To przeświadczenie, że jeśli ludzie dowiedzą się o tym, czego się wstydzę, nie będą chcieli mieć ze mną kontaktu. Z tego przekonania pochodzi też to zdanie:
„Nie jestem wystarczająco dobry, szczupły, bogaty, piękny, mądry”, żeby… napisać newsletter, stworzyć biznes, złożyć ofertę.
Wszyscy to mamy.
W wyniku swoich badań Brene Brown doszła do wniosku, że jedyną rzeczą, która różni ludzi, którzy czują się warci i wystarczający kontaktu jest to, że… za takich się uważają. Nieważne, jaka mieli przeszłość, co robią albo czego nie robią. A jedynie o fakt, że sami czują się wystarczający.
„Ha, pewnie jakieś narcyzy” – pomyślisz.
Nie, ponieważ poczucie bycia wystarczającym łączy się z odwagą do bycia niedoskonałym i współczującym przede wszystkim w stosunku do siebie, a potem dla innych.
To ludzie, którzy:
„Mieli gotowość do powiedzenia „Kocham cię” jako pierwsi, gotowość do działania, kiedy nie ma żadnych gwarancji, gotowości, aby oddychać, czekając na telefon od lekarza po zrobionej mammografii. Byli skłonni inwestować w związek, który mógł, ale nie musiał się udać”.
Co z tego TED-a biorę dla siebie?
Umieściłam ten filmik w kursie Content Flow, żeby Brene przypominała i mi, i kursantkom, że wstydzimy się wszyscy. I że antidotum na ten wstyd i strach jest opowiedzenie o tym, czego się wstydzimy i paradoksalnie, odsłonięcie się. To jest ta potęga.
Całe wystąpienie Brene Brown obejrzysz tutaj:
Jia Jang, Czego nauczyło mnie 100 dni odrzucenia
Kiedy zwyczajnie poproszę, może stać się cud.
Jia Jiang zbadał emocję, której boi się większość ludzi: odrzucenie.
Postanowił przez 100 dni stawiać czoła temu, czego się obawiał. Celowo tworzył sytuacje, w których pewne było, że ludzie mu odmówią. A jednak… sprawy przybrały inny obrót.
W jaki sposób przeprowadzał to doświadczenie? Poprosił nieznajomego faceta o posturze ochroniarza, żeby ten pożyczył mu 100 dolców. W znanej amerykańskiej cukierni zapytał, czy mogą dla niego tak połączyć pączki, aby wyglądały jak koła olimpijskie.
Czy mu się udało? Zobacz film.
Doświadczenia te nie tylko pozwoliły mu pokonać obawy przed odrzuceniem, ale także ból i wstyd, które często się z nim wiążą.
Odkrył też niesamowitą rzecz: jeśli zwyczajnie poprosi o to, czego chce, nie zawsze to dostanie, ale stworzy dzięki temu możliwości tam, gdzie do tej pory ich nie było.
„Przykładowo odkryłem, że jeśli nie ucieknę po napotkaniu odmowy, umiem zmienić „nie” w „tak” za pomocą magicznego „dlaczego”.
Ludzie za szybko chowają głowę w piasek, kiedy ktoś od nich nie kupi produktu.
Boją się zapytać o opinię klienta. Nie proszą o feedback po udanej lub nieudanej sprzedaży.
A przecież to takie proste, aby zapytać: „Hej, dlaczego nie kupiłaś?”. Jeśli ktoś Ci odpowie, to wiesz, nad czym możesz jeszcze popracować. A jeśli będzie siedział cicho, to też nic nie tracisz.
Czasem, gdy poprosisz o coś, nawet dziwnego, dostaniesz coś niesamowitego i odblokujesz myślenie twórcze.
Całe wystąpienie Jia Jiang obejrzysz tutaj:
Jak to się ma do kreatywności?
Te 3 TED Talki nauczyły mnie, że aby rozwijać swoje twórcze myślenie, muszę:
- Zachować dystans i wrzucić na luz, bo kreatywność potrzebuje luzu jak kania dżdżu.
- Pozwolić na niedoskonałość sobie i moim tekstom, bo tylko tak zdobędę odwagę, by wyjść do ludzi z tym, co napiszę czy z moją ofertą.
- Po prostu poprosić, a zaczną się dziać niesamowite rzeczy.
Wszyscy ludzie się boją, wstydzą, a jednocześnie wszyscy chcą czuć się wystarczający.
Radą na to, choć sprzeczną z intuicją, jest wyjście do ludzi. Ze swoim nieoszlifowanym pomysłem, nieidealnym tekstem, pozostając nieidealną sobą.
A skoro już czytasz o tym, jak rozbudzić myślenie twórcze, może zainteresuje Cię też “Przepis na dobry tekst”?